Get the flash player here: http://www.adobe.com/flashplayer

poniedziałek, 11 marca 2013

Arena Design 2013. Małe wielkie targi?



Od czasu powstania Concordia Design w mojej opinii impreza na MTP chyba straciła nieco wagi w oczach jednostkowego odbiorcy wzornictwa. W Centrum silnie kojarzonym z Piotrem Voelkelem a kierowanym przez Ewę Voelkel-Krokowicz, niemal na co dzień możemy obcować z przemyślanymi, dobrze zaprojektowanymi eventami, przestrzeniami, spotykać się z producentami i dostawcami specjalistycznych usług, wymieniać poglądy z ludźmi, których ta wspólna platforma bardzo skutecznie połączyła.

Targi nie są codziennością, są kilkudniowym, hermetycznym wydarzeniem, na którym niektórym nieco trudno się odnaleźć, nie są w stanie wytworzyć trwałych więzi i trwale kształtować postaw, także postaw związanych z recepcją dobrego wzornictwa. Targi tworzą zalążek, który mogą rozwijać jedynie instytucje takie jak Concordia Design.


W tym roku wiele próbowano zrobić by uczynić poznańskie targi wzornictwa, które walczą o swoją markę już piąty rok, przyjaznymi i angażującymi widza. W związku z tym uruchomione zostały dwie interaktywne strefy: FORUM oraz WARSZTATY. W tych ostatnich nie brałem sam udziału ale według zebranego wywiadu od uczestników dowiedziałem się, że wartościowe i interesujące były zwłaszcza środowe DESIGN THINKING Kreowanie wyjątkowych doświadczeń klientów, prowadzone przez charyzmatyczny duet Caspar Siebel, Andy Dunn, którzy wcześniej z równie pozytywnej strony dali się poznać na scenie głównej, podczas swojej interaktywnej prezentacji KOOPERACJA ZAMIAST KONKURENCJI. Jak dla mnie jednak potencjał tej formuły nie został w pełni wykorzystany, potraktowano warsztaty ogólne trochę po macoszemu, wyznaczając im skromną, przeciętnie wygodną i niedostatecznie odizolowaną od gwaru przestrzeń - otwartość tym razem wyjątkowo na minus.

Strefą Forum moim zdaniem zawładnęła w tym roku ekipa Design Alive, która w swoim panelu zaproponowała niezwykle kuszące spotkanie w ramach Talks on Tour z uznanym i nagradzanym designerem Robertem Koniecznym. Kilkaset osób z zaciekawieniem słuchało autora między innymi głośnego projektu domu autorodzinnego. Ciepłe uczucia włącznie z nostalgią wzbudził zapewne także u większości panel Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, czyli MOCARZE MEBLARSTWA PRL. Niestety nie wszyscy mówcy podołali wymogom i napięciu związanemu z publicznymi wystąpieniami i tym trochę odwracana była uwaga od ciekawej tematyki - mówię tutaj o niezbyt udanym preludium do prezentacji duetu Siebel - Dunn, autorstwa Marcina Chłodnickiego. Małe uchybienia jednak nie psują ogólnej pozytywnej oceny realizacji tej strefy targów Arena Design - przypadła mi do gustu już sama estetyka sceny, będąca lekką i pomysłową instalacją z profesjonalną iluminacją.



Powierzchnia wystawowa nie wzbudziła już we mnie takiego entuzjazmu - moim zdaniem było po prostu nieco zbyt skromnie. Nie sprzeciwiając się wcale mojemu upodobaniu do minimalizmu, Arena Design 2013 nie była w stanie spowodować u mnie prawdziwego efektu zawieszenia oka, czasem jednak dobrze zwrócić uwagę na to, że skromnie, nie musi oznaczać także: bez pomysłu. Pewna część punktów wystawowych była martwa i płaska, nie brakowało też miejsc gdzie zamiast folderów, lub chociażby tabliczek informacyjnych o produkcie lub wytwórcy widniały niechlujne kartki NIE DOTYKAĆ. Dlaczego mam nie dotykać? Jak mam poznać produkt, jego fakturę i właściwości bez zbadania go dzięki temu zmysłowi? Targi chyba właśnie powinny polegać także na wielozmysłowym poznaniu ekspozycji, zwłaszcza targi wzornictwa przemysłowego... Wobec większości przedmiotów jednak takich obostrzeń nie było, ale trzeba zwrócić uwagę na wyjątki (głównie strefa Politechniki Poznańskiej).

najłatwiej posłużyć się pewnym subiektywnym kluczem, który zobrazuje moją ocenę poszczególnych zon na terenie Areny (niektóre na starcie wydały mi się na tyle nieinteresujące i/lub nieważące na całości, że darowałem sobie w zasadzie i zwiedzanie i ocenę, wybaczcie...):



Słowem kluczem tegorocznej Areny była ergonomia. Takie też projekty w większości stały się laureatami konkursu TOP DESIGN, którego uczestnicy dumnie prezentowali się w centralnej części hali. W moim odczuciu większość zwycięzców znanych jest już przed ich wyłonieniem i emocji w konkurencji i w stosowaniu kryteriów oceny nie ma praktycznie żadnych. Tego że komplet wypoczynkowy Teddy Bear zwycięży można było być pewnym już kilka ładnych tygodni temu. Moim zdaniem zabrakło w tym roku wybitnych projektów, rzeczywiście godnych miejsca na Topie.

Podczas targów funkcjonowało dziewięć autonomicznych stref wystawienniczych, z których każda zorganizowana była w specyficznie skonstruowaną przestrzeń, która permanentnie, okazjonalnie lub... w ogóle nie dostarczała dodatkowych bodźców zwiedzającym. W tej kategorii na wyróżnienie zasługuje wystawa i całokształt działalności UAP w przestrzeni forum Wydziału Architektury i Wzornictwa. Warsztatów, pokazów, wykładów, Q&A było naprawdę sporo każdego dnia targów, ich obsada także było bardzo zróżnicowana, począwszy od wykładowców, na przedstawicielach firm z konkretnej branży skończywszy. Wyróżnić należy także wysoki poziom estetyczny prezentowanych studenckich projektów, które często zaskakiwały dojrzałą formą - brakowało natomiast momentami dobrej komunikacji, zwyczajnie kogoś kto mógłby poprowadzić zwiedzającego przez gąszcz niejednoznacznych karteczek przyczepionych do przedmiotów, oraz dobrej komunikacji materialnej - na kartce papieru w folderze, by oszczędzić czasu na zbędnych pytaniach.





Emocje od początku budziła także ekspozycja grupy FRONT Design oraz obecność projektantek na Arenie. Zainteresowaniem zwiedzających cieszyły się także wygodne elementy służące do siedzenia zlokalizowane w strefie Piotra Kuchcińskiego DESIGNERA ROKU 2012. Zupełnie inną kategorię stanowiła wystawa PERSPECTIVE_S FROM POZNAN, która zwiedziła już kawał Europy i trafiła na targi  znów budząc zachwyt nie tylko przez poszczególnych projekty ale i formę ich aranżacji.


Nie można zapomnieć o bardzo udanej ekspozycji Dobroteki, czyli studia wyposażenia wnętrz, które samo w sobie jest świetnym przykładem dobrego wzornictwa.



Pewnym niewypałem w mojej opinii była niestety bardzo ciekawa w zamyśle kreatywna strefa dziecka, z meblami Smart by Vox w roli głównej - próżno było tam szukać pociech, najczęściej czas spędzały tam same animatorki, co świadczy o tym jak małym zainteresowaniem zwykłych poznaniaków cieszyły się targi. Specjaliści, inwestorzy, studenci i wykładowcy kierunków artystycznych raczej nie przybywali na Arenę z rodzinami.


Niezmiennie dużym zainteresowaniem cieszyć mógł się robot przemysłowy KUKA, który zajmował się przygotowaniem posiłków w ramach projektu 'Let's cook the future' kierunku industrial design w poznańskiej School of Form, którego celem było poszukiwanie trendów i wspólnych płaszczyzn w obszarach nowych technologii i sztuki kulinarnej.

Myśl wielka, wykonanie małe

Targi, targi i po targach. Pozostało sprzątanie i przygotowywanie kolejnych eventów na MTP. Tylko czy następna Arena Design ma sens? Czy rozmach tej imprezy jest na tyle duży (i rosnący) aby podtrzymywać tę markę? Gdyż właśnie moim zdaniem funkcjonujemy w przypadku tego wydarzenia w obrębie wątpliwej niestety względem światowych standardów marki i zbędnego etykietowania, kiedy wszystko równie dobrze, a może nawet lepiej funkcjonować mogłoby jako stały i pożądany element działalności Concordia Design. Ze strefą FORUM już często mamy tam do czynienia, z wystawami i węższymi tematycznie targami również. Przestrzeni i czasu w ciągu roku także nie brakuje. Dlaczego więc nie przenieść Arena Design i nie zaopiekować się tą formułą w ramach bardzo sprawnie działającej już instytucji, gdzie słowo INSTYTUCJA  ma decydującą wagę w kwestii skali oddziaływań nie tylko rynkowych, ale i społecznych a to drugie jest dla Poznania szczególnie ważne. 

Jędrzej Franek


/obszerna galeria z Arena Design na Facebooku.


1 komentarz:

  1. podpisuje się całkowicie, a nawet dodałabym jeszcze conieco zakulisowo o braku efektów wystawy designedinpoznań i designedfor poznan - ale to wszyscy uczestnicy tych imprez wiedzą - i myśli co zrobić z tak wspaniałymi pracami, oprócz przenoszenia z miejsca na miejsce i "gadania" w sensiie promowania tych, którzy odwiedzali imprezy w Europie fotografując się artystami i dziełami, szczególnie politycy... :-(. Urszula Kałużna

    OdpowiedzUsuń