Get the flash player here: http://www.adobe.com/flashplayer

czwartek, 29 sierpnia 2013

Future Shorts Summer Season 2013

Schyłek lata, a konkretnie koniec sezonu wakacyjnego to ostatni moment na to by wybrać szorty. Te szorty, które regularnie możemy oglądać w kinie Rialto są jednak wyjątkowo uniwersalne i nadają się na każdą pogodę. 

Edycję zimową możecie pamiętać z naszego materiału filmowego, pierwszego w historii Stacji, w którym o tym projekcie i innych inicjatywach multimedialnych opowiadała Weronika Drzewińska z Fundacji Ad Arte. Odświeżając sobie spłodzony przy tamtej okazji tekst muszę stwierdzić, że zmieniło się chyba niewiele, ale to dobrze. Wciąż zainteresowanie krótkim, starannie wyselekcjonowanym i uznanym na świecie filmem krótkometrażowym jest w Poznaniu duże. 

Po raz kolejny Future Shorts miało swoją premierę w wyjątkowym kinie na Jeżycach, starym, skrywającym się za charakterystycznym neonem z dawnych czasów lecz inwestującym w nowe technologie. 

21 sierpnia publiczność obejrzała w Rialto pakiet sześciu filmów - zwycięskich tytułów m.in Sundance Film Festival, British Independent Film Award, czy T-Mobile Nowe Horyzonty. Pierwszym z nich był potencjalnie najbardziej znany Boneshaker, z rolą nominowanej do Oscara z Bestie z połudiowych krain Quvenzhané Wallis. Film Frances Bodomo jednak niczym mnie nie zaskoczył, był dosyć irytujący i wysilony, ale pewnie ilu ludzi tyle opinii. 


Potencjalnie najlepszy film, okazał się dla mnie najgorszym tego wieczoru, gdyż pozostała piątka szortów, choć niezwykle różnorodna, zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Następowała oscylacja pomiędzy ciepłymi motywami, lirycznością i mrocznymi zakamarkami duszy człowieka. Dynamiczna utrzymana w konwencji klipu La huida, czyli opowieść o gumie do żucia, przekrzywionej sygnalizacji świetlnej i kilku innych zazębiających się motywach, dostarcza naprawdę dobrej, skondensowanej rozrywki. Świetny był też ciepły Irish Folk furniture, czyli wzruszająca opowieść o... Meblach. Precyzyjna poklatkowa animacja dodaje filmowi bajkowości i czyni naprawdę wyjątkowym, żywym. Wraz z The Hidden Smile wkraczamy w strefę mroku i świata ludzi gorszych, choć przecież takich samych jak my, afrykańskich dzieci pozornie skazanych na śmierć już w momencie urodzenia, którym los zabrał rodziców i skazał na życie i drapieżnictwo w szarej miejskiej dżungli. Film poruszający, ale także dający pewną nadzieję, pogłębiającą wiarą w potęgę i konieczność socjalizacji, redukcji smutku przez kontakt z drugim człowiekiem.  Ventura Durall, reżyser, wierzy w nasze naturalne dobro, bez względu na to jak głęboko jest ukryte.





Dwa filmy wydają mi się jednak w bardzo różny sposób najlepsze i je zostawiłem na koniec. Pierwszy to technicznie trudny w odbiorze (produkcja islandzka) The Pirate of Love, wybitnie nie aktorski, ale doposażony w klimatyczne animacje film o miłości i muzyce. Bohater, Daniel C., nagrywa amatorski album dla tajemniczej ukochanej. Nie wiemy dokładnie kiedy, nie wiemy na pewno kto i dla kogo. Słychać jedynie autorskie nagrania piosenek domniemanego kierowcy ciężarówki, ubrane w niepotwierdzone legendy. Film na swój sposób niezwykły.

Tutaj nieco o filmie w innej wersji językowej: http://www.shortoftheweek.com/2013/06/04/the-pirate-of-love-vol-1/

Świetny, być może najlepszy jest też Volume Mahalii Belo. Tytułowy dźwięk i manipulacja nim jest dla treści i samego bohatera wszystkim - miłością, iluzją, rzeczywistością i zaprzeczeniem. Doskonale zagrana i interesująco sfilmowana produkcja jest chyba najdojrzalsza z całej szóstki, choć nie porusza żadnych dziewiczych tematów kinematografii.


Future Shorts rusza teraz w Polskę, ale tradycyjnie wystartował w Poznaniu, z tego się cieszymy. Czekamy na następną edycję


Jędrzej Franek