Get the flash player here: http://www.adobe.com/flashplayer

wtorek, 16 kwietnia 2013

Galeria MM – historyzowanie w epoce kamienia łupanego




Chyba żaden poznański projekt architektoniczny XXI wieku nie wzbudził takich kontrowersji jak zaprojektowana przez Studio ADS bryła Galerii MM. Przez 3,5 roku nie tylko specjalistyczne (ew. maniakalne) fora internetowe ale i popularne media od czasu do czasu z pewną regularnością wybudzały śpiącego dinozaura, który wyrastał na rogu ulicy św. Marcin i alei Marcinkowskiego.

Jeszcze trzy lata temu kiedy poznaniacy ujrzeli wizualizacje budynku panował umiarkowany optymizm. W zbiorowej świadomości z pewnością nie zakorzeniły się wtedy dyskusyjne kwestie recepcji dekonstruktywizmu na naszym poznańskim podwórku. Dziś mamy do czynienia z eskalacją krytyki w stosunku do tego projektu a i społeczna świadomość wagi dobrej architektury jest znacznie wyższa niż jeszcze kilka lat temu, być może o tym twórcy zapomnieli, lub nie brali tego pod uwagę.

Zmęczeni smutną tandetą Kupca poznańskiego i wstydliwą jarmarcznością Poznań Plaza, poznaniacy zgodnie orzekli – na głos lub w domyśle, co też im się podoba najbardziej. Bezdyskusyjnie w całym handlowo-usługowo-rozrywkowym repertuarze poznańskiej architektury wygrywa Stary Browar przed Galerią Malta. Ta druga zyskuje w naszych oczach skromnością i apoteozą wiosennego stylu życia i bezstresowego handlu zespolonego z rekreacją. Włączenie nowej galerii w organizm jeziora maltańskiego przebiegło bezboleśnie i z perspektywy czasu należy ocenić tę realizację pozytywnie na gruncie teorii miastotwórczych.

Nie o Malcie i nie o Browarze jednak powinna być tu mowa. Pochylić się musimy nad budynkiem, który lada dzień może przyczynić się do tego iż Poznań stanie się obiektem drwin. Być może nie będzie to tragedią dla miejskiego PR-u ale małym prztyczkiem w nos na pewno. Nominacja do Makabryły 2012 według portalu Bryła nie jest bowiem żadną nobilitacją i choć biorąc pod uwagę towarzystwo, w którym poznańska galeria się znalazła, nie można jej choć odrobinę nie pożałować, to fakt, że ze względu na swoją popularność zajmuje czołowe miejsce w tym osobliwym konkursie jest niezaprzeczalny.



Czy nowy handlowy kolos zasłuży na Makabryłę? I tak i nie. Zgadzam się z tą nominacją pod tym względem, że Galeria MM jako megastruktura architektoniczna w centrum miasta powinna pełnić funkcje reprezentacyjne, nieinwazyjnie spajające, lub odwrotnie (ale bardziej ryzykownie) pozytywnie dominujące. Zabieg dominacji w rysowaniu jednej z najważniejszych przestrzeni miejskich w Poznaniu powiódł się, jednak jest on nacechowany według mnie pejoratywnie. Jak to odbije się na kształtowaniu wizerunku tej części miasta, trudno jednoznacznie określić, projekt może bowiem ewoluować, ale dziś stacją naprzeciw wgryzającej się w aleje Marcinkowskiego budowli z wolna sączącej pieszych do swojego wnętrza, targają (zapewne nie tylko) mną raczej smutne przeczucia. Wspomniałem o nieinwazyjnym spajaniu otaczającej architektury – wyobraźmy sobie, że Galeria MM nie jest wcale mniejsza, ale lekkości nadaje jej zwarta i całkowicie przeszklona ciemna, pół-lustrzana elewacja (bez palucha…). Odbija się wtedy w niej cała otaczająca zabudowa… A sklepy i niektóre biura zyskują upragnione okna.

Obiektywnie należy także stwierdzić, że budynek jest czystą parodią stylu, w którym rzekomo powstał. Osławiony w poznańskich mediach ostatnimi czasy dekonstruktywizm to jeden z nurtów postmodernizmu, jak dla mnie ideowo niespójnego i niepotrzebnie przedłużanego okresu formułowania koncepcji architektonicznych. Co ciekawe w Polsce dużo popularniejszy (często nieświadomie) jest drugi główny nurt postmodernistyczny czyli regionalizm krytyczny, w Polsce najczęściej chyba akcentowany w neo-drobnomieszczańskich realizacjach mieszkaniówki począwszy od połowy lat. 80 na początku XXI wieku skończywszy. Patrząc na dzieło Studia ADS, Frank Gehry - postmodernistyczny guru z pewnością nie byłby zachwycony jego tanią umownością.



Czy galeria MM jest pastiszem? Moim zdaniem jest budowlą spóźnioną pod pewnymi względami, również stylistycznymi, o jakieś 20 lat. Jak Polska wlokła się w ogonie na osi czasu europejskiego modernizmu, tak  wytrzebiony już na świecie postmodernizm, wydaje u nas wcale nie zduszone jeszcze tchnienie. Dwie dekady temu Polska była zupełnie innym krajem, gdzie w architekturze wszystkie chwyty były dozwolone i płodzone były chociażby takie legendy jak Solpol we Wrocławiu, który jest tak niesamowicie brzydki i rozkosznie wolnorynkowy, że aż piękny. Nawiązania do tandety okresu transformacji rozpościerają się także nad materiałami użytymi do wykończenia budynku Galerii MM.

- Projekt koncepcyjny a budowlany, nad którym dopiero zaczniemy pracować, to dwie różne rzeczy - mówił Piotr Barełkowski ze zwycięskiego Studia ADS. Nikt nie spodziewał się po projektancie Starego Browaru, że różnica będzie tak ogromna.

Piotr Barełkowski w wypowiedzi dla Gazeta.pl wiedział co mówi (wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy tego my), a udowadniają mi to za każdym razem laminowane płyty na elewacji udające piaskowiec. Tym gorzej dla nich i dla nas, odbiorców architektury, że nie zasłużyły na żadną iluminację – być może to oszczędność, być może to projektanci doszli do wniosku, że efekt będzie katastrofalny przez szpetne szczeliny technologiczne pomiędzy panelami (w przedstawianiu tego aspektu konstrukcji wizualizacje były powściągliwe).


Dlaczego Galeria MM nie powinna zostać uhonorowana Makabryłą? Szczęściem w nieszczęściu poznańskiej budowli jest to, że ma godnych konkurentów. Kamienica w Olsztynie i Ratusz w Pacanowie są moimi faworytami. W dodatku trzeba jednak przyznać, że przynajmniej próbowano uczynić Galerię MM przyjazną poznaniakom – rzeczywiście tworzy pasaż przyspieszający komunikację pomiędzy dwiema ulicami, nie można zapomnieć także o tym, że tarasy widokowe (o których jeszcze poniżej) są ogólnodostępne, co szczególnie kontrastuje z zamkniętym, ekskluzywnym tarasem na szczycie Okrąglaka, który już przecież był przedmiotem miejskiej dyskusji w sieci.

To co miało być motorem miejskości Galerii MM, czyli otwarcie na ulicę, przechodniów pozostało w dużej mierze pustą obietnicą, lub też źle zrealizowanym celem. Tylko jeden lokal (Starbucks) wychodzi na zewnątrz i można liczyć, że wraz z cieplejszymi dniami pojawią się stoliki wprowadzające nieco życia na chodniku. Domykająca burzliwą pierzeję alei Marcinkowskiego wschodnia ściana budowli jest całkowicie martwa niczym skała jaskini Lascaux (tylko jeszcze bez malowideł). Wnętrze galerii to natomiast mariaż mroku, ciasnoty i przepastności. Najciaśniej jest rzecz jasna tam gdzie duża przepustowość jest wymagana, czyli przy windach i ruchomych schodach. Pozostając przy tych elementach można się zastanowić, czy czasem projektanci nie zaprzyjaźnili się zbytnio z architektami z Toya Design – Detal ‘klatki schodowej’ do złudzenia przypomina czerwoną tubę z holu wielkiego Centrum Kultury Zamek. Mniej surowy będę dla ciekawego moim zdaniem pionu windowego, eksponowane metalowe dźwigary i inne gołe elementy konstrukcyjne nadające tej ścianie charakteru industrialnej instalacji sprawiają, że wchodzenie do Galerii od stron. ul. Święty Marcin jest dużo bardziej uzasadnione estetycznie.





Poznaniacy chwalą sobie swobodę dostępu na taras widokowy, choć określenie widokowy jest chyba delikatnym nadużyciem. Wychylając się z palucha można poczuć się co prawda jak Kate Winslet na Titanicu, ale zobaczymy raczej niewiele, chyba, że szczególnie upodobaliśmy sobie dachy widziane pod ostrym kątem i wieżę Zamku Przemysła. Nie wierzę, że jest takich osób szczególnie dużo.


Galeria MM - widok z tarasu.

Galeria MM - widok z tarasu.

Zostawmy już zewnętrzną formę i wnętrze Galerii w spokoju, są nieudane i basta. Co ciekawe w wymiarze zewnętrznym decydujący o porażce jest w moim mniemaniu standard detalu, kiedy we wnętrzu to detal jest czynnikiem ratującym przed kompletną estetyczną porażką. 

Sławne Studio ADS ma na swoim koncie inne naprawdę udane projekty (Stary Browar z nagrodą ICSC…), tym razem nie wyszło, może nowy budynek przerósł możliwości inwestora, tylko cóż może przerosnąć Atanera… Trudno powiedzieć co i kogo ostatecznie podkusiło, by dobić Galerię MM nieadekwatnym do prestiżu lokalizacji standardem wykończenia i dyskontowością oferty najemców. Nad tym aspektem Stacja Poznań Główny raczej nie powinna się rozwodzić, ale zgodzimy się z opinią Profesora UAM zajmującego się w pracy naukowej brandingiem, który stwierdził iż nie daje Galerii funkcjonującej w obecnym modelu handlowym więcej niż rok życia.

Jeżeli ktoś czuje się urażony nieprzyjazną wymową tego wpisu, to odsyłam go do wywiadu z Jerzym Gurawskim, architektem i wykładowcą Politechniki Poznańskiej, który niedawno w samych superlatywach wypowiadał się o Galerii MM – tam znajdzie się odrobina pocieszenia. Biorąc pod uwagę głośny pomysł Pana Profesora na burzenie domków budniczych na Starym Rynku, wydaje się, że dekonstruktywizm ma faktycznie we krwi…

 Jędrzej Franek

2 komentarze:

  1. Odpowiedzialni za oszpecenie centrum naszego miasta powinni teraz na swój koszt usunąć tą szpetną i tandetną elewację i przeszklić całość. Jak można było do tego dopuścić ? Kto do tego dopuścił ??? Skandal ! Jestem oburzona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że każda pracownia architektoniczna, agencja reklamowa, a przede wszystkim decydenci dopuszczający zaistnienie w przestrzeni publicznej realizacji jakichkolwiek projektów wizualnych powinni zatrudniać specjalistów od psychofizjologii widzenia. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak olbrzymi wpływ na ludzką psychikę ma to, na co patrzymy. Uważam, że galeria MM jest przykładem absolutnego nie liczenia się z tak ważną cechą dotyczącą tej sfery. Kolejny "gwóżdż w oku"

    OdpowiedzUsuń