MANHATTAN SHORT Film Festival to nowojorski, międzynarodowy i największy na świecie festiwal filmów krótkometrażowych. Poznański pokaz, którego współorganizatorem była Fundacja Ad Arte odbył się 2 października w kinie Rialto.
Mimo, że był to środek tygodnia, a termometr wskazywał niewiele ponad 3 stopnie, kino zapełniło się widzami. Przed rozpoczęciem seansu każdy otrzymał kartę do głosowania dzięki czemu publiczność festiwalu mogła oddać swój głos na jeden z dziesięciu finałowych filmów, a także najlepszego aktora festiwalu.
MSFF ugościł swoich widzów różnorodnością wzbudzając w publiczności skrajne emocje. Trzymał w napięciu podczas oglądania filmu Friday, w którym Seb Edwards ukazał historię młodego mężczyzny próbującego pogodzić się z utratą matki w rok po zamachu terrorystycznym w Londynie. Bawił, podczas emisji australijskiego #30 , francuskiego No Comment czy Do I Have to Take Care Of Everything? przedstawiającego niefortunny i chaotyczny poranek pewnej rodziny.
Nicholas Mason, założyciel i dyrektor festiwalu zauważył, że celem Manhattan Short Film Festival jest nie tylko odkrycie i promowanie nowych talentów, ale przede wszystkim łączenie społeczności za pośrednictwem opowieści z całego świata. Wśród tegorocznych finalistów znalazły się obrazy z Australii, Finlandii, Francji, Irlandii, Wielkiej Brytanii i USA.
Jednym ze zwycięskich tytułów był przejmujący obraz Pale of Settlement. Reżyser amerykańskiego pochodzenia, 22- letni Jacob Sillman opowiedział widzom historię 10-letniego żydowskiego chłopca imieniem Moische, uciekającego przed przymusowym wcieleniem do rosyjskiej armii podczas wojny na Krymie. Inspiracją do stworzenia filmu stała się opowieść matki Jacoba o jego pradziadku uciekającym przed poborem do armii podczas rosyjskiej wojny domowej.
Niebanalną i ponadczasową historię miłosną, która skradła niejedno serce przedstawiono w Kizmet Diner. Autor Mark Nunneley za pomocą obrazu udowodnił, że prawdziwa miłość nie potrzebuje wielu słów, a w zwykłej jadłodajni mogą dziać się rzeczy magiczne
Po raz kolejny stali widzownie mieli okazję obejrzeć poklatkową sentymentalną animację Irish Folk Furniture wyświetlaną choćby podczas tegorocznej edycji Future Shorts Summer Season w kinie Rialto. To ciepły i urzekający film o tym jak zniszczone i zapomniane meble wracają w nowej odsłonie pod pierwotny adres. Inną animacją podczas tegorocznej edycji MSFF jest Faces from Places. Francuz, Bastien Dubois w 9 minutowym filmie ukazuje portret Moskwy, Pakistanu i Quebecu widziany oczyma podróżującego rysownika. Genialny portret społeczeństwa przedstawił widzom Ken Urban. W filmie I Am Big Ball of Sadness pokazał co tak naprawdę chcemy powiedzieć prowadząc niezobowiązującą pogawędkę.
Wiele emocji podczas festiwalu wzbudził także dramat Black Metal. Amerykanin Kat Candler najpierw zabrał widza na koncert black metalowego zespołu by po chwili ukazać miejsce brutalnej zbrodni jakiej w imię wspomnianej muzyki dokonał nastolatek. Film stara się wskazać różnicę między wizerunkiem artysty na scenie i jego życiem poza nią. Pokazuje jak trzydziestoletni muzyk, mąż i ojciec zmaga się z poczuciem winy za tragiczne i bezsensowne morderstwo zainspirowane jego muzyką.
Do końca tygodnia produkcje zostaną wyświetlone w ponad 300 miastach na sześciu kontynentach i ocenione przez widzów zebranych w kinach, galeriach czy na uniwersytetach. Ta chwilowa uroczystość przynosi nie tylko wspaniałe szorty, ale jednoczy publiczność na całym świecie pozwalając wybrać swój ulubiony film. One World One Week One Festival. Z niecierpliwością czekamy na kolejną edycję.
Agata Śliwińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz