Get the flash player here: http://www.adobe.com/flashplayer

piątek, 14 grudnia 2012

Wyrwij płatki orchidei, a później to napraw – wystawa Demontaż w Galerii Fotografii pf




Tymczasem Paszczak krążył po lesie, zachwycony rzadkimi okazami kwiatów, których napotykał tu mnóstwo. Nie były one podobne do kwiatów rosnących w Dolinie Muminków. O, tamtym daleko było do nich! Były to srebrnobiałe, ciężkie kiście, wyglądające jak gdyby były ze szkła, karmazynowo - czarne kielichy podobne do koron królewskich i róże błękitne jak niebo. Ale Paszczak niewiele widział z ich piękna. Liczył słupki, pręciki i liście i mruczał sam do siebie pod nosem: - Dwieście dziewiętnasty numer w moim zbiorze!
                                                                                                                        
Tove Jansson W dolinie Muminków


Dziesięć fotografii Pawła Bownika składających się na cykl Demontaż inicjuje działanie Galerii pf po przerwie związanej z modernizacją zamkowych wnętrz. Zachęcamy Was do udania się w podróż w zachwycający świat roślin.

Wchodzisz przez szklane drzwi, patrzysz – kwiaty, liście, łodygi. Myślisz – zielnik czy co? Na swój sposób tak. Bownik z niemalże naukową precyzją oddziela liście od łodyg, płatki od kwiatów,  demontuje eleganckie orchidee, rozcina kaktusy. Ćwiartuje ich delikatne ciała tylko po to, by za chwilę ponownie złożyć je na nowo. Aby tego dokonać używa pinezek, szpilek, kleju, taśm i sznurków. Pokaleczone rośliny wyposażone w protezy mogą jeszcze przez chwilę trwać w stanie podobnym do tego, jakimi stworzyła je natura. To chwila wystarczająca by sfotografować organizmy sprawiające wrażenie żywych, ale przenicowanych za sprawą działania człowieka.


Fotografie są uchwyceniem momentu tuż po okaleczeniu rośliny, ale jeszcze przed jej przyspieszonym mechanicznie procesem obumierania. Poznające oko badacza – fotografa uzbrojone w obiektyw wnika w roślinę i dokonuje na niej swego rodzaju wiwisekcji. Ta z kolei  konieczna jest jeżeli badacz chce stawiać tezy i wyciągać wnioski jednocześnie dokonując klasyfikacji.

To także refleksja nad samym medium fotografii, która pozwala trwać okaleczonej roślinie zatrzymując jej naturalny, choć poddany wcześniejszej dekonstrukcji obraz, podczas gdy oryginał ulega już destrukcji. Rośliny z protezami podtrzymującymi ich formę stają się kuriozami w tym niecodziennym zbiorze, stąd też skojarzenie z zielnikiem, choć w tym wypadku klasyfikacja ograniczona jest do rejestracji wyglądu, brakuje natomiast szczegółowych opisów. Jednak w niektórych pracach każda wyselekcjonowana część rośliny zostaje ponumerowana po to, by później łatwiej można było złożyć je w całość.


Tak jak w przypadku zielnika, który tworzony jest etapami, tak też i dokumentacja fotograficzna oparta jest na procesie: wybór egzemplarza, zapoznanie się z nim, przygotowanie / spreparowanie, utrwalenie i wreszcie ekspozycja. Badanie natury jakiego podejmuje się Bownik wymaga czasu tak jak czasu wymagają praktyczne badania wizualne. Ostatni etap, czyli prezentacja przypomina laboratoryjne obchodzenie się z gatunkami. Białe, minimalistyczne tła na których sfotografowano rośliny są tym, czym dla klasycznego zielnika były karty pergaminu.

Wydźwięk wystawy jest niejednoznaczny. Z jednej strony możemy czuć się poruszeni takim „okrucieństwem”, z drugiej jednak strony taka jest ludzka natura – oscylująca pomiędzy destrukcją i tworzeniem. Projekt Bownika to w pewnym sensie diagnoza natury ludzkiej (wcale nie tej nowoczesnej), która skłonna jest wszystko klasyfikować i niszczyć by poznać, a znając – naprawiać. A to wcale nie wymysł nowoczesności – tak było zawsze.

Wystawa czynna od 11.12.2012 do 20.01.2013


Monika Kaczmarek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz